Myśl o lawendowym polu kiełkowała w mojej głowie powoli, pielęgnowałam ją niczym pierwszą sadzonkę.
A potem lawendowe myśli zawładnęły moimi życiowymi planami.
Wszystko podporządkowałam miejscu, z którego dziś jestem dumna.
Z polem lawendy kojącym nasze zagonione myśli i niespokojne głowy.
Tu się urodziłam, ten dom zbudowali moi rodzice.
A ja przyniosłam tu lawendę i całe serce.
Sama zasadziłam lawendowe pole, pielęgnowałam sadzonki, zbierałam pierwsze rośliny na susz lawendowy.
Bo Lawendowo to nie tylko piękny dom z werandą, pokojami gościnnymi i fioletem lawendy kołyszącej się na wietrze.
To efekt pracy, którą włożyłam w spełnienie marzenia.
Dlatego znajdziesz tu też moją Pracownię, w której tworzę cuda z lawendy.
Organizuję warsztaty i przekazuję sekrety, które lawenda zdradziła mi przez ostatnie lata.
W Pawłowicach jesteśmy zsynchronizowani z naturą w 100%.
Wiosna to czas intensywnych przygotowań i pierwszych nieśmiałych śniadań na werandzie.
Lato wypełnione jest pracą na polu lawendy, rozmowami z gośćmi i warsztatami.
Zbiory lawendy zaczynają się w czerwcu i trwają do września.
Jesień to czas herbaty z malinami przy suszeniu lawendy, godziny spędzone w Pracowni.
Zimą, jak natura przykazuje, zapadamy w krótki sen. Snujemy nowe plany na warsztaty i zbieramy siły na wiosenne prace.